sobota, 4 stycznia 2014

U Belle pada śnieg...

Dzisiaj chciałabym Wam się pochwalić postępami u Belle&Boo. Postanowiłam, że codziennie poświęcę chwilę na ten obrazek i jak na razie idzie mi całkiem dobrze. Zdecydowanie nie zdążę go skończyć w założonym sobie terminie, ale to przez tonę śniegu, który dziewczynka i królik mają pod stopami. Chyba rok będę wyszywać ten śnieg!... W każdym razie- aktualnie powstała prawie cała Belle, a żeby było ciekawiej opruszyłam ją nieco śniegiem.


























Popełniłam jeden błąd i zaczęłam wyszywać na bardzo gęstej kanwie (jak dla mnie), w związku z czym krzyżyki są maciupeńkie. Chyba już nawet o tym wspominałam, ale nieustannie cierpię z tego powodu. Mimo wszystko będę uparta (jak zawsze) i skończę ten obrazek. Może wtedy wreszcie poczuję zimę. :)

Ostatnio wspomniałam o jednym z moich craftowych-bożonarodzeniowych prezentów, więc dzisiaj ciąg dalszy.
Jeśli chodzi o scrapbooking i zabawę z papierem dostałam karbownicę do papieru. Bardzo mnie intrygowało to proste urządzonko i postanowiłam mieć jedno. Można sobie wybrać jeden z kilku wzorów- mi najbardziej spodobały się bąbelki, gdyż są neutralne i ciekawe jednocześnie.



Dałam nieco za szeroki papier, więc lekko mi się zagiął, ale i tak efekt pracy z karbownicą bardzo mi się podoba. Co myślicie?

Ostatnim prezentem z kategorii rękodzieła jest... (na pewno byście nie zgadli)... druga maszyna do szycia! O tak! Pierwszy raz w życiu zdarzył mi się rok, w którym na święta dostałam dwa takie same prezenty. Różnią się jedynie firmą i wachlarzem funkcji. Oczywiście z obu się bardzo cieszę, bo to świadczy o tym, że osoby obdarowujące dobrze mnie znają i kochają na tyle mocno, że ich priorytetem jest spełnianie moich marzeń! Mogę teraz ustawić jedną obok drugiej i szyć na dwie ręce.... Trzeba tylko najpierw nauczyć się szyć na jednej. :)
Oto moja druga maszyna do szycia:



























Jest to maszyna Singer 3323 wersja talent, bo ja taka utalentowana jestem. ;) Święta spędziłam na uczeniu się jej od początku, poznawałam jej funkcje, ściegi i budowę. Troszeczkę się już polubiłyśmy, ale nawet ścieg prosty jeszcze wychodzi mi krzywo. Trzymam się powiedzenia, że trening czyni mistrza i nie poddaję się tak łatwo.
Co Wy zrobilibyście z takim zdublowanym prezentem? Jestem bardzo ciekawa.

Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Kochana ja Ci bardzo zazdroszczę obu, a nawet tylko jednej maszyny:) szycie na maszynie to tak jak mówisz kwestia wprawy. Babelki są świetne również - więc czekam na efekty wszystkiego czyli szycia, wzorów na papierze oraz oczywiście zakończenia obrazka:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny haft, a i prezenty świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie wciągnął Twój blog! Ty się naprawdę obudziłaś pewnego ranka i pomyślałaś: będę szyć! ile samozaparcia, ile rzeczy uszyłaś! I jak systematycznie, metodycznie do tego podeszłaś! aż mi głupio, ja sobie ciucha nie uszyłam od...10ciu lat chyba. pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń