czwartek, 27 marca 2014

Kurs kroju i szycia- tydzień VI i VII

Dzisiaj relacja z dwóch tygodni zajęć, ponieważ zabrakło mi dni w zeszłym tygodniu. Zdecydowanie doba powinna być dłuższa! Nie wiem czy to już takie czasy, czy po prostu ogrom rzeczy jakie wzięłam sobie "na głowę", ale najzwyczajniej w świecie- nie wiem w co ręce włożyć.

Do rzeczy!

W tygodniu szóstym zajmowałam się ćwiczeniem dekoltu bluzki, kiedy dziewczyny jeszcze kończyły spodnie. A w środę uczyłyśmy się rysować wykrój bluzki damskiej, ja na dodatek rysowałam ją w skali 1:1 i wycinałam z materiału, gdyż nadganiam w razie gdybym jednak wybrała się na zajęcia, a nie na kurs. ;)
Moje ćwiczenie gdzieś zgubiłam, pewnie wypadło mi po drodze, ale resztę zdobyczy VI tygodnia kursu Wam pokażę.


Na każdych zajęciach, na których rysujemy albo szyjemy (czyli zawsze), robię sobie notatki "krok po kroku", później wystarczy, że do nich wracam i wiem, co robić. Bluzka była pierwszą konstrukcją, przy której po powrocie do notatek niekoniecznie wychodziło to, co miało. "Niedopisanie" już znalezione i poprawione, ale sama siebie zaskoczyłam.

W VII tygodniu w planach było rysowanie rękawa, wycinanie (ja to zrobiłam tydzień wcześniej) i zaczynanie szycia. W poniedziałek narysowałam i wycięłam rękaw, no i oczywiście- zaczęłam fastrygować moją koszulę. Czas na przymiarkę! Kilka poprawek i koniec zajęć.... No nic, trzeba czekać do środy. 
W środę uczyłyśmy się przemodelowywania konstrukcji, żeby umieć uszyć różne rodzaje koszul. Tuż po tym- zabrałam się do roboty. Udało mi się zrobić przód i tył koszuli (został kołnierzyk, guziki i rękawy). Dużo? Ano dużo, ale mimo wszystko jestem z siebie dumna. Oto zdobycze tygodnia VII:




Już niedługo koniec kursu. Zostały tylko dwa tygodnie, a ja już ubolewam. Mimo, że zajmuje mi to dużo czasu i początek tygodnia wygląda u mnie dramatycznie- będzie mi tego brakować. Niedługo zaczyna się kolejny stopień- średniozaawansowany. Będzie można się tam nauczyć konstrukcji sukienki, materiałoznawstwa oraz czytania i wykonywania wykrojów z burdy. Baaardzo chciałabym tam być, tylko nie wiem czy znajdę tyle czasu. Może pójdę we wrześniu? Zobaczymy... w każdym razie- inna opcja nie istnieje! Będę tam na pewno.

Na koniec pochwalę się, że moja szydełkowa niespodzianka jest już prawie skończona. A już w kwietniu kolejny etap kursu szydełkowania! Na pewno po nim będzie mi szło o wiele lepiej!

Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 18 marca 2014

Potrzebuję etui na pędzle do makijażu... zrobię sama!

Dzisiaj będzie nieco "szyciowo" i "szydełkowo". Ostatnio postawiłam na rozwój osobisty, czyli rozwój umiejętności i pasji. Byłam na kursie szydełkowania, na którym powstała maleńka, urocza torebeczka.


Zachwycona faktem, że jest to takie łatwe- kupiłam włóczki i zaczęłam robić coś, czym pochwalę się- mam nadzieję- już niedługo.




Tak szydełkując naszła mnie myśl, że przecież potrzebne mi etui na pędzle do makijażu, które kupiłam na zajęcia, a docelowo- do użytku codziennego. Nie mogą się tak walać wszędzie, bo tego bardzo nie lubię. Wymyśliłam, że uszyję sobie etui. Najpierw uszyłam jedno, po czym posypały się wiadomości "Zrobisz mi też?". Tak oto powstały już 3, a to nie koniec ;)

















Muszę przyznać, że szycie takich drobnych rzeczy przynosi niesamowicie dużo satysfakcji, bo powstaje szybko i jest naprawdę ładne (i użyteczne!).

Teraz uciekam do mojego szydełkowego dzieła. A już niedługo relacja z kolejnego tygodnia kursu szycia!
Do zobaczenia!

Pozdrawiam

sobota, 15 marca 2014

Kurs kroju i szycia- tydzień V

W tym tygodniu poszło mi bardzo szybko. Zmienił  się mój plan zajęć i będę mogła do końca kursu chodzić tylko w środy, w związku z czym musiałam przyspieszyć.
W poniedziałek zaczęłyśmy robić spodnie. Wiedziałam, że spóźnię się na zajęcia, więc zrobiłam fastrygę jako zadanie domowe. Szybko przystąpiłam do pracy i w poniedziałek powstał przód spodni.


Choć nie przepadam za spodniami "w kant", stwierdziłam, że przydadzą mi się jedne takie- eleganckie.
W środę część druga spodni. Dziewczyny dopiero zaczynały zszywać swoje, ja- kończyłam. Postanowiłam, że spodnie powstaną na dwóch zajęciach. Powstały! Został mi jedynie do wszycia guzik (dziurkę już mam) i nogawki do podszycia, gdyż chcę by były odpowiednie do butów na obcasie. Niestety nie mam jeszcze zdjęcia, bo musi mi je ktoś zrobić. Postaram się wrzucić rezultat jak najszybciej. :)

Następna w programie koszula. Chyba zacznę ją szyć w następnym tygodniu, taką mam nadzieję. 

Pozdrawiam serdecznie!


piątek, 7 marca 2014

Kurs kroju i szycia- tydzień IV

Nareszcie! Ferie się skończyły i mogłyśmy rozpocząć zajęcia. Czekałam na ten poniedziałek z niecierpliwością, bo wiedziałam, że w ten dzień zaczniemy robić spodnie. Bez zbędnego wstępu, oto czego się w tym tygodniu nauczyłyśmy:

W poniedziałek uczyłyśmy się rysować spodnie (proste w kant). To już nie było takie łatwe. Oprócz linijki była potrzebna ekierka, dobre jej wykorzystanie i nieco więcej skupienia.
Po narysowaniu mogłyśmy się zabrać za ćwiczenie, które polegało na stworzeniu przodu spodni: wszyciu kieszeni, wszyciu zamka i paska.
Rysujemy, wycinamy. (Obiecałam Koleżance, że znajdzie się na moim blogu! I jest!)


Tak mi to wyszło, niestety materiał się niesamowicie gniecie, ale i tak wygląda wspaniale (jak na pierwszy raz) :)























Nasze "pseudospodnie" kończyłyśmy jeszcze w środę, ale Ci, którzy wiedzieli, że nie zdążą- od razu zabierali się za rysowanie spodni w skali 1:1 i wycinaniu ich z materiału. Ja ambitnie najpierw skończyłam swoje "pseudospodnie", po czym zabrałam się za rysowanie i wycinanie. Zawsze mnie to bawi, bo na kursie dostaję taką dawkę energii, że udaje mi się zrobić wszystko, co zaplanuję, więc "szłam" jak burza. Wycinać już mi się jednak nie chciało, więc kończyłam w domu.


















W następnym tygodniu- szyjemy!
Choć spodni w kant nie lubię, to już nie mogę się doczekać efektu.

Już niedługo spodziewajcie się nowości na moim blogu. Tworzę rzeczy, których wcześniej nie robiłam, albo tylko próbowałam robić i mam nadzieję, że Wam spodobają się tak bardzo, jak mnie. :)

Pozdrawiam

wtorek, 4 marca 2014

Ferie.... już nie pamiętam, jak to jest je mieć...

Ferii nie miałam odkąd poszłam na studia. U nas tylko semestr- sesja- semestr-sesja... i tak w kółko, więc nie mogę się pochwalić, że miałam dwa tygodnie wolnego i stworzyłam miliony pięknych rzeczy, wręcz przeciwnie- ostatnio na nic nie mam czasu.
Wczoraj wreszcie zaczął się kolejny tydzień kursu kroju i szycia, więc już niedługo możecie się spodziewać relacji. Powiem tylko, że... jest ciekawie! :)
Przez brak zajęć z szycia, czułam wielki niedosyt. Zaczęłam kolejną spódnicę, ale utknęłam w jednym punkcie i potrzebowałam rady Naszej prowadzącej, żeby móc ruszyć dalej. Już niedługo się nią pochwalę.
Śnieg w Belle&Boo mnie wykańcza, siadam raz na parę dni, wyszyję kilka rzędów i już mam dość. Nie odłożę jej na bok, bo wtedy już nigdy do tego nie wrócę, jednak w związku z monotonnością- jeszcze poczekacie na efekt końcowy.
A wracając do mojego niedosytu... Postanowiłam w między czasie zrobić kolejny kurs, bardzo krótki, bo tylko dwa spotkania, ale jakże pożyteczny. :) Szydełkowanie.... to jedno z moich marzeń. Zawsze chciałam się nauczyć, ale nigdy nie miałam tyle samozaparcia, żeby zrobić to sama- zdecydowanie nie jestem typem samouka. Zapisałam się na kurs! Na pierwszym spotkaniu zaczęłyśmy, a na drugim skończymy nasze robótki. Dostałyśmy oczywiście zadanie domowe. Oto moja niedokończona (jeszcze) praca- torebeczka!


Tworzenie jej sprawiło mi wiele radości. Kiedy ten ruch "wszedł mi już w rękę"- czułam się niesamowicie zrelaksowana. Już nie mogę się doczekać, aż będę umiała "czytać" schematy i tworzyć cudeńka szydełkiem.

Kolejna rzecz z mojej listy marzeń- zrealizowana! Zostało ich już niewiele!

Pozdrawiam Was.. bardzo rozwojowo. :)