Kursy, praca magisterska i rozwój pochłonęły mnie bez reszty. Nie miałam nawet głowy do przeglądania blogów, a co dopiero napisania notki na swoim własnym. Pogoda ostatnio u nas nie dopisuje, a ja miałam w planach zrobić zdjęcia swoich dzieł w plenerze. Czekałam, czekałam i się chyba nie doczekam, ale dam pogodzie jeszcze szansę i dopiero wtedy się pochwalę. Tymczasem opowiem co działo się na kursie w ostatnich dwóch tygodniach.
Tematem głównym była koszula. Otrzymałyśmy materiały dotyczące modelowania kołnierzyków i szyłyśmy kolejne części tej jakże skomplikowanej konstrukcji. Ja skończyłam tydzień przed zakończeniem kursu, więc dodatkowo zrobiłam pasek na gumce jako ćwiczenie i dokończyłam spódnicę, którą szyłam całkowicie sama- bez pomocy kursu. Na ostatnim etapie pomogła mi Pani Krysia- prowadząca kurs, bo góra spódnicy dziwnie się marszczyła, a ja nie wiedziałam co z tym zrobić. Udało się! Uratowana.
Na koniec- rozdanie zaświadczeń o ukończeniu kursu (dla nas to dyplomy- nie żadne zaświadczenia). Nadszedł niestety czas na pożegnanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny etap, ale pójdę tylko do grupy Pani Krysi! W grupie średniozaawansowanej będziemy szyć sukienkę, wybraną rzecz z burdy oraz nauczymy się o materiałach.
Już odczuwam brak kursu, ale wpływa to na mnie dość pozytywnie (oprócz tęsknoty), ponieważ rozrysowałam już dwie kolejne spódnice i zaraz siadam do krojenia jednej z nich! Zobaczycie je- mam nadzieję- szybciej niż spodnie i koszulę. Bądźcie cierpliwi! W każdej chwili jestem gotowa wskoczyć w swoje nowe ciuszki i polecieć robić zdjęcia!
Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt przepełnionych atmosferą Rodzinną! Niech te parę dni da Wam energię na kolejne miesiące.
Pochwalę się tylko, że przez święta będę wyszywać! Tak- dobrze przeczytaliście: WYSZYWAĆ! Już niedługo wielki powrót do krzyżyków. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz