Będąc ostatnio w IKEI po ramkę do mojego ślubnego prezentu, zainteresowałam się ramką dzielona na trzy mniejsze. Od dawna już się jej przyglądam, bo mam trzy obrazki, które by do niej pasowały, jednak nigdy nie skusiła mnie na tyle by wziąć ją w rękę i zanieść do kasy... do ostatniej wizyty w tym sklepie :)
Zakupiłam, przywiozłam do domu i od razu wykorzystałam do moich "niecnych celów".
Oto efekt:
Aktualnie wisi w towarzystwie róży i niekoniecznie do niej pasuje, ale to tylko przejściowa lokalizacja. W miejscu baletnic zawiśnie tulipan, zaś one we trójkę powędrują gdzie indziej... Gdzie? To się dopiero okaże.
A jak już mowa o tulipanie- pragnę pochwalić się postępami. Myślę, że są dość duże, bo ostatnio złapała mnie mania na wyszywanie i potrafiłam siedzieć naprawdę całymi dniami i "stawiać" krzyżyki.
Tak wygląda dzisiaj, ale myślę, że do wieczora coś się jeszcze może zmienić. :)
Brakuje jej już tylko 4 kolorów i konturów, więc już nie mogę się doczekać efektu końcowego.
Pozdrawiam i do zobaczenia już niedługo.
piątek, 23 sierpnia 2013
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
ślubne cuda c.d.
W trakcie długiego weekendu byłam na ślubie znajomych. Stwierdziłam, że jedną z najlepszych pamiątek jest coś, co zrobi się samemu i zawsze będzie kojarzyło się tylko z jedną chwilą w życiu- dniem otrzymania prezentu. Jak się pewnie domyślacie wyszyłam im obrazek. Zdjęcia postępów raz na jakiś czas przemycałam na bloga, jednak pochwalić się mogę dopiero teraz.
Tak wyglądał podczas suszenia. Zawsze rozwieszam obrazki "na leżąco", żeby nie straciły swoich wymiarów- nie rozciągnęły się w którymś kierunku. Słońce grzało wtedy niemiłosiernie, więc obrazek bardzo szybko był gotowy do oprawienia.
Tak wyglądał podczas suszenia. Zawsze rozwieszam obrazki "na leżąco", żeby nie straciły swoich wymiarów- nie rozciągnęły się w którymś kierunku. Słońce grzało wtedy niemiłosiernie, więc obrazek bardzo szybko był gotowy do oprawienia.
Obrazek oprawiłam w ramkę o wymiarach 30x40cm zakupioną w IKEi. Bardzo ładnie skomponowała się w haftem. Po przywiezieniu jej do domu odkryłam, że nie ma ani szyby ani plexi, co bardzo mnie rozzłościło, ale to zadziałało na korzyść obrazka.
Kolejnym etapem było pakowanie, jednak i to przyszło mi z łatwością, ponieważ bardzo lubię takie czynności. Ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiać nad zrobieniem kursu z układania kwiatów, może niedługo będę się chwalić również swoimi kompozycjami. :).
Obrazek najpierw chciałam zapakować zwyczajnie w papier, po czym stwierdziłam, że to zepsuje jego walory. Zrobiłam więc wielką kokardę z organzy, którą przyozdobiłam gadżetami ślubnymi zakupionymi dawno w empiku. W klimacie "opakowania" obrazka zrobiłam również kopertę na prezent dla Nowożeńców. Obie rzeczy wyglądały w efekcie tak:
Na weselu wybawiłam się jak nigdy dotąd, a jak wróciłam już do rzeczywistości- zabrałam się za kolejny obrazek. Tym razem coś z kwiatów, ponieważ moja róża czuje się samotnie na ścianie. Oto początki:
Kolory są bardzo żywe i wyraziste. A jak będzie wyglądał obrazek? To się okaże! Już niedługo zdjęcia postępów.
Tymczasem pozdrawiam Was ciepło.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Róża oprawiona
Przez te zawirowania w moim życiu zupełnie zapomniałam się pochwalić moją różą, która dumnie wisi oprawiona na ścianie w moim pokoju.
Myślałam, że będzie bardzo źle wyglądać na tym żółtym tle, ale jednak nie.
Zainspirowana tym obrazkiem i jego urodą postanowiłam się zabrać za kolejny w tej tematyce. Zaczynam już niedługo!
Tymczasem zbliżenia róży:
Myślałam, że będzie bardzo źle wyglądać na tym żółtym tle, ale jednak nie.
Zainspirowana tym obrazkiem i jego urodą postanowiłam się zabrać za kolejny w tej tematyce. Zaczynam już niedługo!
Tymczasem zbliżenia róży:
Za kilka dni pochwalę się moim obrazkiem- niespodzianką. Ciekawa jestem jak Wam się spodoba.
Pozdrawiam
piątek, 9 sierpnia 2013
Nowości
Zrobiłam ostatnio zamówienie na nowe nitki, kanwy i tym podobne, ponieważ stwierdziłam, że wakacje to czas kiedy mam najmniej "koniecznych" wydatków i mogę przeznaczyć te pieniążki na coś innego- np. na swoją pasję. W związku z tym nabyłam te wszystkie cuda:
-Nowiuteńki tamborek, bo staremu wyrobiła się śrubka i zamiast być "gwintowana" jest gładka. Jeszcze go naprawię, ale aktualnie nie mam do tego głowy- zbyt dużo chcę wyszyć w te wakacje. :)
-Nitki potrzebne do wyszycia tulipana, który mam zamiar niedługo zacząć oraz bellana 20ct- również potrzebna do tego obrazka.
-Oczywiście standardowo aida 14 ct- to na niej powstaje większość moich "dzieł".
-50 bobinek, bo 200 które miałam nie wystarczyły na wszystkie nitki i utknęłam z nawijaniem i tworzeniem pudełek.
-Szpilki potrzebne zawsze i wszędzie a do tej pory nie miałam ani jednej. Te z kolorowymi główkami bardzo mi się spodobały. :)
- No i na koniec mini zestaw do haftu- gratis. Nie wiem czy kiedykolwiek go wyszyję, ale miło mi, że go dostałam.
Korzystając z okazji posiadania już wszystkiego, czego było mi potrzeba- ponawijałam i posegregowałam wszystkie swoje nitki. Mam teraz jedno pudełko z DMC i jedno z Anchorem. Poukładałam je w kolejności numerycznej rosnąco a nie tak jak jest na tabelach kolorów, gdyż o wiele łatwiej się wtedy szuka. Jedynym minusem jest to, że nie wygląda to tak ładnie jak w tabeli.
Pod spodem zdjęcie moich nowych pudełek i papierków od Anchora. Nie mogłam się powstrzymać od uwiecznienia tego "ogromu" tekturek.
Razem z papierkami pozbywałam się ścinek nitek, bo były to jakieś krótkie kawałki. W ten sposób nawijanie trwało na pewno o wiele krócej i było przyjemniejsze.
A tutaj moje pudełeczka:
Nigdy nie sądziłam, że będę z nich aż tak zadowolona. Zawsze uważałam, że to niewygodne, bobinki są nieużyteczne i na pewno ciężej zdejmuje się z nich odpowiednią ilość muliny. Teraz wszystko to cofam. Uwielbiam porządek i wreszcie znalazłam coś, w czym mogę go utrzymywać. Jak się dobrze opisze i poukłada kartoniki to wszystko się znajdzie. Jestem zachwycona, mimo że dużo czasu zajęło mi zmienianie sposobu segregowania nici, ale to inna sprawa.
Już niedługo nowe obrazki. A tymczasem pozdrawiam Was ciepło w ten wreszcie chłodny dzień. :)
środa, 7 sierpnia 2013
Instruktaż- jak robić obwódki do krzyżykowych obrazków
Dzisiaj nieco nietypowo, bo mam zamiar zrobić instruktaż.
Wczoraj na swojej facebookowej stronie zostałam zapytana jak robić obwódki (kreski) do obrazków. Jest to tak zwany haft płaski, choć wykorzystany w nieco inny sposób. Wbrew pozorom jest bardzo prosty, należy tylko wybrać swoją technikę, przyzwyczaić się do niej- a później już "z górki".
Zrobiłam kilka zdjęć, które pokażę tutaj w odpowiedniej kolejności i z opisami. Mam nadzieję, że uda mi się w ten sposób przystępnie wytłumaczyć jak to wykonać. Trzymajcie za mnie kciuki, bo to mój pierwszy raz. ;)
Najpierw oddzielamy jedną nitkę, ponieważ kreski robi się zazwyczaj jedną nitką. Wyjątkami są przypadki, kiedy w legendzie do wzoru jest napisane inaczej (czasami chcą dwie nitki, ale różnych kolorów- daje to bardzo ładny efekt).
Kiedy już oddzielimy nitkę, na jednym jej końcu robimy supełek. Ja zazwyczaj robię trzy lub cztery w jednym miejscu, ponieważ mniejsze przechodzą przez dziurki w kanwie (wyszywam na aidzie 14ct), ale oczywiście wszystko zależy od gęstości oczek.
Przejdę teraz do pierwszego ze sposobów jakie znam:
Krok 1:
Wbijamy igłę w określonym punkcie- zazywczaj są to "dziurki" w kanwie. Czasami mogą to być też miejsca jak do półkrzyżyków, lub same środki krzyżyków, wtedy musimy celować nie w dziurki tylko w sploty między nimi- u góry krzyżyka, u dołu lub po bokach. Na wzorach zawsze jest dokładnie narysowane
Krok 2:
Tworzymy kreskę. Ja robię je maksymalnie na długość pięciu krzyżyków, ponieważ dłuższe według mnie są za luźne i źle wyglądają.
Jeżeli wyszywam ze wzoru tam zazwyczaj obwódkę dzielę sobie na mniejsze dla mnie wygodne fragmenty. Najczęściej stosowane to:
- kreska po skosie (liczę wtedy ile oczek idzie w bok i ile górę lub w dół). I tak te, które widziałam najczęściej to: 1 oczko w bok i 2 oczka do góry; 3 oczka w bok i 2 oczka do góry; 1 oczko w bok i 4 oczka do góry i ich kombinacje. Na moim obrazku żeby było lepiej widać zrobiłam 4 oczka w bok i 4 oczka do góry.
- kreska pionowa lub pozioma- w tym przypadku dla jednego fragmentu biorę maksymalnie 5 oczek.
Krok 3:
Wybieramy sobie kolejny fragment, który chcemy zrobić- zgodnie z zasadą- nie za dużo i jak najłatwiej do liczenia. Po ludzku mówiąc- staram się zawsze, żeby moje kreski zaczynały i kończyły się w oczkach, nie pomiędzy nimi.
I "cofamy się", czyli wracamy do punktu zakończenia poprzedniej kreski.
Krok 4:
Następną kreskę zaczynamy zaś w tym samym miejscu, w którym tę drugą, ale będziemy "szli dalej"- jak na obrazku poniżej.
Kontynuując w ten sposób stworzymy odpowiednią obwódkę.
Może się wydawać, że ciągle wyszywając do przodu i cofając się tracimy niesamowicie dużo nitki, ale w drugim sposobie wychodzi na to samo, a cały czas mamy kontrolę w którym miejscu jesteśmy.
Ten sposób jest wybranym przeze mnie, ponieważ jest dla mnie wygodniejszy.
Efekt końcowy:
Pierwszą kreskę robimy tak jak w pierwszym sposobie- normalnie.
Krok 2:
W tym kroku pokażę kilka ruchów, ponieważ ten sposób jest prostszy.
Na czerwono zaznaczyłam poprzedni krok, zaś na niebiesko kolejność linii powrotnej.
I tak od 1-2 mamy pierwszą kreskę "powrotną"; od 2-3 "idziemy" pod kanwą; od 3-4 znajduje się nasza druga "powrotna" kreska. W ten sposób powstał nam kształt.
Podsumowując- możemy wybrać dla siebie jeden z dwóch metod. Najlepiej tą, która wydaje nam się bardziej komfortowa. Pamiętamy o tym, by trzymać się ściśle ilości nitek używanych do robienia obwódek (zazwyczaj 1)- więcej może wyglądać zbyt grubo w porównaniu do krzyżyków. Całą kreskę dzielimy sobie na mniejsze fragmenty ( najlepiej od załamania do załamania) i licząc o ile oczek "wychyla" się ona na boki i wydłuża w dół lub górę, tworzymy kreskę.
Mam nadzieję, że udało mi się to prosto, zwięźle i na temat opisać. W razie niejasności odpowiem na każde pytanie.
Powodzenia!
Wczoraj na swojej facebookowej stronie zostałam zapytana jak robić obwódki (kreski) do obrazków. Jest to tak zwany haft płaski, choć wykorzystany w nieco inny sposób. Wbrew pozorom jest bardzo prosty, należy tylko wybrać swoją technikę, przyzwyczaić się do niej- a później już "z górki".
Zrobiłam kilka zdjęć, które pokażę tutaj w odpowiedniej kolejności i z opisami. Mam nadzieję, że uda mi się w ten sposób przystępnie wytłumaczyć jak to wykonać. Trzymajcie za mnie kciuki, bo to mój pierwszy raz. ;)
Kiedy już oddzielimy nitkę, na jednym jej końcu robimy supełek. Ja zazwyczaj robię trzy lub cztery w jednym miejscu, ponieważ mniejsze przechodzą przez dziurki w kanwie (wyszywam na aidzie 14ct), ale oczywiście wszystko zależy od gęstości oczek.
Przejdę teraz do pierwszego ze sposobów jakie znam:
Krok 1:
Wbijamy igłę w określonym punkcie- zazywczaj są to "dziurki" w kanwie. Czasami mogą to być też miejsca jak do półkrzyżyków, lub same środki krzyżyków, wtedy musimy celować nie w dziurki tylko w sploty między nimi- u góry krzyżyka, u dołu lub po bokach. Na wzorach zawsze jest dokładnie narysowane
Krok 2:
Tworzymy kreskę. Ja robię je maksymalnie na długość pięciu krzyżyków, ponieważ dłuższe według mnie są za luźne i źle wyglądają.
Jeżeli wyszywam ze wzoru tam zazwyczaj obwódkę dzielę sobie na mniejsze dla mnie wygodne fragmenty. Najczęściej stosowane to:
- kreska po skosie (liczę wtedy ile oczek idzie w bok i ile górę lub w dół). I tak te, które widziałam najczęściej to: 1 oczko w bok i 2 oczka do góry; 3 oczka w bok i 2 oczka do góry; 1 oczko w bok i 4 oczka do góry i ich kombinacje. Na moim obrazku żeby było lepiej widać zrobiłam 4 oczka w bok i 4 oczka do góry.
- kreska pionowa lub pozioma- w tym przypadku dla jednego fragmentu biorę maksymalnie 5 oczek.
Krok 3:
Wybieramy sobie kolejny fragment, który chcemy zrobić- zgodnie z zasadą- nie za dużo i jak najłatwiej do liczenia. Po ludzku mówiąc- staram się zawsze, żeby moje kreski zaczynały i kończyły się w oczkach, nie pomiędzy nimi.
Krok 4:
Następną kreskę zaczynamy zaś w tym samym miejscu, w którym tę drugą, ale będziemy "szli dalej"- jak na obrazku poniżej.
Kontynuując w ten sposób stworzymy odpowiednią obwódkę.
Może się wydawać, że ciągle wyszywając do przodu i cofając się tracimy niesamowicie dużo nitki, ale w drugim sposobie wychodzi na to samo, a cały czas mamy kontrolę w którym miejscu jesteśmy.
Ten sposób jest wybranym przeze mnie, ponieważ jest dla mnie wygodniejszy.
Efekt końcowy:
Sposób drugi:
Krok 1:
Pierwszą kreskę robimy tak jak w pierwszym sposobie- normalnie.
Krok 2:
W tym kroku pokażę kilka ruchów, ponieważ ten sposób jest prostszy.
Ja to nazywam- "cały czas do przodu". Ponieważ dzielimy sobie kreskę po raz kolejny na fragmenty- od załamania do załamania. I wyszywamy tak jakby co drugi fragment. Numerki oznaczają kolejność wbijania igły. I tak od 1-2 mamy pierwszą wykonaną przez nas kreskę, od 2-3 wyszywamy pod kanwą, od 3-4 jest druga kreska itd.
Krok 3:
Na czerwono zaznaczyłam poprzedni krok, zaś na niebiesko kolejność linii powrotnej.
I tak od 1-2 mamy pierwszą kreskę "powrotną"; od 2-3 "idziemy" pod kanwą; od 3-4 znajduje się nasza druga "powrotna" kreska. W ten sposób powstał nam kształt.
Podsumowując- możemy wybrać dla siebie jeden z dwóch metod. Najlepiej tą, która wydaje nam się bardziej komfortowa. Pamiętamy o tym, by trzymać się ściśle ilości nitek używanych do robienia obwódek (zazwyczaj 1)- więcej może wyglądać zbyt grubo w porównaniu do krzyżyków. Całą kreskę dzielimy sobie na mniejsze fragmenty ( najlepiej od załamania do załamania) i licząc o ile oczek "wychyla" się ona na boki i wydłuża w dół lub górę, tworzymy kreskę.
Mam nadzieję, że udało mi się to prosto, zwięźle i na temat opisać. W razie niejasności odpowiem na każde pytanie.
Powodzenia!
czwartek, 1 sierpnia 2013
Po długiej przerwie...
Zaczęły się wakacje, a lipiec miałam bardzo mocno "naładowany" atrakcjami. Najpierw pojechałam na Słowenię, do Chorwacji i do Włoch. Wróciłam na tydzień, aby zrobić praktyki z drugiego kierunku studiów. Później egzamin wstępny, oczekiwanie na wyniki i.... kolejny wyjazd- tym razem do Paryża!
Jak już wróciłam- miałam się szykować do kolejnego wyjazdu- do Warszawy, jednak zatrzymało mnie złamane żebro. Tak więc teraz zostaję na minimum 6 tygodni na miejscu. Myślę, że nawet dobrze się złożyło, bo jedyne co mogę robić bez bólu to siedzenie w miejscu (wyszywanie, czytanie książek)- sama wizja bardzo mi się podoba! Dlatego też postanowiłam nadrobić zaległości, ponieważ troszkę powyszywałam.
Jak już wróciłam- miałam się szykować do kolejnego wyjazdu- do Warszawy, jednak zatrzymało mnie złamane żebro. Tak więc teraz zostaję na minimum 6 tygodni na miejscu. Myślę, że nawet dobrze się złożyło, bo jedyne co mogę robić bez bólu to siedzenie w miejscu (wyszywanie, czytanie książek)- sama wizja bardzo mi się podoba! Dlatego też postanowiłam nadrobić zaległości, ponieważ troszkę powyszywałam.
Mój najnowszy obrazek kilka dni temu wyglądał tak jak wyżej. Efekt końcowy wrzucę dopiero za jakiś czas. ;) Myślę, że w międzyczasie będę pokazywać swoje inne obrazki, bo chcę nadrobić stracony czas bez prowadzenia bloga.
Tutaj zaś kilka zbliżeń.:
Idę wypoczywać dalej- tak jak zalecił mi lekarz, Do usłyszenia wkrótce.
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)