wtorek, 4 marca 2014

Ferie.... już nie pamiętam, jak to jest je mieć...

Ferii nie miałam odkąd poszłam na studia. U nas tylko semestr- sesja- semestr-sesja... i tak w kółko, więc nie mogę się pochwalić, że miałam dwa tygodnie wolnego i stworzyłam miliony pięknych rzeczy, wręcz przeciwnie- ostatnio na nic nie mam czasu.
Wczoraj wreszcie zaczął się kolejny tydzień kursu kroju i szycia, więc już niedługo możecie się spodziewać relacji. Powiem tylko, że... jest ciekawie! :)
Przez brak zajęć z szycia, czułam wielki niedosyt. Zaczęłam kolejną spódnicę, ale utknęłam w jednym punkcie i potrzebowałam rady Naszej prowadzącej, żeby móc ruszyć dalej. Już niedługo się nią pochwalę.
Śnieg w Belle&Boo mnie wykańcza, siadam raz na parę dni, wyszyję kilka rzędów i już mam dość. Nie odłożę jej na bok, bo wtedy już nigdy do tego nie wrócę, jednak w związku z monotonnością- jeszcze poczekacie na efekt końcowy.
A wracając do mojego niedosytu... Postanowiłam w między czasie zrobić kolejny kurs, bardzo krótki, bo tylko dwa spotkania, ale jakże pożyteczny. :) Szydełkowanie.... to jedno z moich marzeń. Zawsze chciałam się nauczyć, ale nigdy nie miałam tyle samozaparcia, żeby zrobić to sama- zdecydowanie nie jestem typem samouka. Zapisałam się na kurs! Na pierwszym spotkaniu zaczęłyśmy, a na drugim skończymy nasze robótki. Dostałyśmy oczywiście zadanie domowe. Oto moja niedokończona (jeszcze) praca- torebeczka!


Tworzenie jej sprawiło mi wiele radości. Kiedy ten ruch "wszedł mi już w rękę"- czułam się niesamowicie zrelaksowana. Już nie mogę się doczekać, aż będę umiała "czytać" schematy i tworzyć cudeńka szydełkiem.

Kolejna rzecz z mojej listy marzeń- zrealizowana! Zostało ich już niewiele!

Pozdrawiam Was.. bardzo rozwojowo. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz