Nareszcie! Ferie się skończyły i mogłyśmy rozpocząć zajęcia. Czekałam na ten poniedziałek z niecierpliwością, bo wiedziałam, że w ten dzień zaczniemy robić spodnie. Bez zbędnego wstępu, oto czego się w tym tygodniu nauczyłyśmy:
W poniedziałek uczyłyśmy się rysować spodnie (proste w kant). To już nie było takie łatwe. Oprócz linijki była potrzebna ekierka, dobre jej wykorzystanie i nieco więcej skupienia.
Po narysowaniu mogłyśmy się zabrać za ćwiczenie, które polegało na stworzeniu przodu spodni: wszyciu kieszeni, wszyciu zamka i paska.
Rysujemy, wycinamy. (Obiecałam Koleżance, że znajdzie się na moim blogu! I jest!)
Tak mi to wyszło, niestety materiał się niesamowicie gniecie, ale i tak wygląda wspaniale (jak na pierwszy raz) :)
Nasze "pseudospodnie" kończyłyśmy jeszcze w środę, ale Ci, którzy wiedzieli, że nie zdążą- od razu zabierali się za rysowanie spodni w skali 1:1 i wycinaniu ich z materiału. Ja ambitnie najpierw skończyłam swoje "pseudospodnie", po czym zabrałam się za rysowanie i wycinanie. Zawsze mnie to bawi, bo na kursie dostaję taką dawkę energii, że udaje mi się zrobić wszystko, co zaplanuję, więc "szłam" jak burza. Wycinać już mi się jednak nie chciało, więc kończyłam w domu.
W następnym tygodniu- szyjemy!
Choć spodni w kant nie lubię, to już nie mogę się doczekać efektu.
Już niedługo spodziewajcie się nowości na moim blogu. Tworzę rzeczy, których wcześniej nie robiłam, albo tylko próbowałam robić i mam nadzieję, że Wam spodobają się tak bardzo, jak mnie. :)
Pozdrawiam
gratulacje :D nie wiem, czy jest coś trudniejszego niż spodnie? :) a jak zatęsknisz za haftem, to zapraszam do siebie na candy - nagrodą jest zestaw :)
OdpowiedzUsuń