sobota, 7 grudnia 2013

Kto jest Twoim Mikołajem?

Nie wiem jak u Was, ale u mnie świąteczny nastrój robi swoje. Coraz częściej  można usłyszeć w radio piosenki typu "Last Christmas" albo "All I want for Christmas", w galeriach handlowych mienią się bombki, choinki i światełka zachęcając do zakupów i w ogóle wszystko jest jakieś takie.... świąteczne. Ja zaś porwana chęcią życia tą atmosferą, nieco dłużej niż tylko w święta, postanowiłam pierwszy raz od wielu lat "uczcić" również Mikołajki. I tak zrobiłam.
Pewna bardzo ważna dla mnie osoba zna moją pasję niemal na wylot. Wiele razy tak byłam zakręcona na punkcie obrazka, który akurat wyszywałam, że nie było nic ważniejszego od krzyżykowania i Ta osoba potrafiła to zrozumieć i uszanować. Jednak Faceci mają to do siebie, że niekoniecznie podoba im się to, co "babskie". Pewnego dnia zapytałam, czy cieszyłby się jakby dostał ode mnie wyhaftowany obrazek i odpowiedź mnie chyba nie zaskoczyła, bo powiedział, że to jest takie "babskie", ale gdybym wyszyła Pingwiny z Madagaskaru.... I to skłoniło mnie do myślenia. Bardzo długo nie mogłam znaleźć wzoru, nawet w gazetkach, w których zazwyczaj można znaleźć wszystko. Kilka razy już się nawet poddałam, ale moje tegoroczne postanowienie o Mikołajkach spowodowało zwiększenie starań. Z pomocą mojej Wspaniałej Cioci, której bardzo spodobał się pomysł, dotarłam do dziecięcej kolorowanki z Pingwinami. Jedyne co posiadała to kontury pingwinów, ale pomyślałam sobie- co to dla mnie! Od razu zabrałam się do pracy, bo został mi tylko tydzień, a bardzo chciałam żeby był to prezent na Mikołajki, a nie na Boże Narodzenie.
Dłużej chyba nie muszę opisywać, bo sami zobaczycie jak mi szło. Zapraszam


Od razu po narysowaniu zabrałam się za wyszywanie i niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia samego rysunku na kanwie. :)

Po 3 dniach wyglądał już tak:

 A po 5 dniach tak:

 Obrazek, na którym się wzorowałam.

Jak podjęłam decyzję o skorzystaniu z niego byłam nieco przerażona "misją", którą sobie wybrałam, ale okazało się, że to "bułka z masłem".

Efekt końcowy:


I zbliżenie:


Oryginał z moim dziełem. Prawda, że wyglądają razem rewelacyjnie?


 Następnym etapem prac było pakowanie-kolejna rzecz, którą uwielbiam. Postanowiłam, że nie zapakuję tradycyjnie w jeden papier, a użyję aż trzech (jeden po drugim). W taki sposób uzyskałam trochę "miękkości", dzięki czemu trudniej było zgadnąć, co jest w środku.

 Ostatecznie wyglądało to właśnie tak:


























I najważniejsze- uśmiech obdarowanego. Niestety nie mam zdjęcia tego "zjawiska", ale dla Niego było warto zarwać kilka nocy. Najwspanialsze, co może się przydarzyć. :)
Polubiłam zabawę w Mikołaja. Już się nie mogę doczekać świąt. :)
Chciałam Wam się również pochwalić, że w Mikołajki dotarła do mnie pewna paczka, której zawartość mnie zachwyciła i dotyczy moich pasji. O tym w następnym poście.

Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. super to wymyśliłaś, ktoś musiał być w niezłym szoku :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że był. :) A Jego uśmiech to najlepsze podziękowanie.

      Usuń
  2. Jesteś re-we-la-cyj-na!!!! Właśnie szukałam pomysłu dla bratanicy na urodziny i już wiem, co będę wyszywać w okresie świątecznym! Przecież moja mała kocha pingwinki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Poradziłaś sobie rewelacyjnie.
    Też mam w domu małego fana pingwinów (mój syn). To fakt, że faceci niezbyt rozumieją naszą pasję.

    OdpowiedzUsuń