wtorek, 14 października 2014

Kuchenny szał i urodziny Mamy

W niedziele były urodziny mojej Mamy, w związku z czym trzeba było wymyślić jakiś prezent. Osobiście nie lubię prezentów, które do niczego się nie przydadzą- takich, które się dostaje, odkłada na półkę lub do szafy i tam spędzają swój żywot. Tak samo wolę dawać prezenty zrobione własnoręcznie, niż kupione. Kupno prezentu jest najłatwiejszą drogą, choć wiem, że chodzenie po sklepach w poszukiwaniu tej jednej, jedynej rzeczy na prezent jest czasami trudne. Ja kupuję tylko wtedy, kiedy wiem, że ktoś chciałby coś bardzo konkretnego jak np maszynka do golenia, zestaw filiżanek do domu, książkę- tego nie wyszyję, nie uszyję ani nie wyszydełkuję. :)
Trzymając się moich zasad i przekonań, postanowiłam sprezentować mojej Mamie własnoręcznie wykonany prezent, a że ostatnio najlepiej idą mi fartuszki- czemu nie zestawik do kuchni?






Jak kupowałam kawowy materiał- wiedziałam, że wyjdzie ładnie, ale nie spodziewałam się zachwytu z mojej strony. Dla siebie też taki uszyję :)

A jeśli jesteście ciekawi jak tam moja działalność krzyżykowa, to powiem tylko tyle: Tukan skończony! :) Musicie dać mu jeszcze tylko trochę czasu, bo prasuje się do zdjęć :)

Pozdrawiam

3 komentarze: