piątek, 13 grudnia 2013

Mój prezent mikołajkowy.

Nareszcie znalazłam chwilę, żeby podzielić się z Wami tym, co ja dostałam na mikołajki. Od kilku dni próbuję znaleźć chociaż 10 minut na zrobienie zdjęć i napisanie posta, ale niestety- im bliżej świąt, tym więcej rzeczy do zrobienia. Jednak udało się! Wreszcie mam czas i to nie 5 minut, a caaaały dzień! Lubię te dni, kiedy prowadzący odwołuje zajęcia, a ja mogę bez wyrzutów sumienia zająć się tym, na co mam ochotę, czyli wyszywaniem, robieniem kartek świątecznych, pisaniem postów na bloga lub nauką szycia na maszynie! Tak, dobrze przeczytaliście- szycia na maszynie, ale o tym za chwilę. :)

Zacznę od tego, co przyszło do mnie w Mikołajki, a była to nagroda, którą wygrałam w Candy u DECU Style. Zobaczcie jakie cudeńka!

Pierwsza rzecz to pudełeczko w sówki! Niesamowicie urzekające!

 Sówki w całej okazałości


























A w środku...

 ...dwie szydełkowe serwetki, motylki i filcowa broszka.

 Broszka jest mistrzowska! Jeszcze takiej nie widziałam.


























I na koniec mnóstwo serwetek przeróżnej maści. :)



























Wszystkie są piękne, ale najbardziej mnie rozbawiła i urzekła ta z kogutem i kurą. :) Za każdym razem jak na nią patrzę- poprawia mi humor.

Bardzo dziękuję za paczuszkę i wszystko, co się w niej znalazło. Niezmiernie mnie ona ucieszyła. :)

A teraz trochę o innym podarunku...
Ostatnio opowiadałam Wam o moim pomyśle na prezent mikołajkowy- Pingwinach z Madagaskaru. Tak bardzo się spodobały, że obdarowany postanowił się odwdzięczyć. Dostałam spóźniony prezent mikołajkowy i przedwczesny prezent Bożonarodzeniowy w jednym. Mój Mikołaj wiedząc o moim marzeniu, które pielęgnuję w sobie od kilku miesięcy, postanowił je spełnić. Bardzo chciałam mieć swoją maszynę do szycia, żeby nauczyć się szyć i w przyszłości tworzyć moim dzieciom przepiękne rzeczy (w tym maskotki).
Jak już się domyślacie- dostałam maszynę do szycia. Moją własną!

Oto ona:




























Jest wspaniała! I najważniejsze- jest moja! Już ją rozpakowałam, stoi sobie i czeka aż nie będę się bała jej użyć. Oglądam mnóstwo filmików w internecie i uczę się jak zakładać nitkę, jak szyć, jaki ścieg do czego służy. Nie chciałabym jej zepsuć, a uwierzcie- wszystko umiem zepsuć. :)

W ten sam dzień byłam jeszcze w lidlu, bo ostatnio często chodzę tam na dział z promocjami. I co znalazłam? Nici... duuużo nici. Oczywiście, że kupiłam.



























Teraz już tylko zacząć szyć :)

A! Pewnie jesteście ciekawi co tam u Belle&Boo, o których pisałam już daaaawno, że zaczynam krzyżykować. Otóż, jeszcze nie zaczęłam, ponieważ co chwilę okazuje się, że mam coś innego do wyszycia. Myślę, że do świąt uporam się ze wszystkim i wreszcie rozpocznę ten obrazek. Powinnam zdążyć do końca zimy. :)

Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. No, no - ile prezentów, tylko pozazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochalam sie w tym pudeleczku. Mam juz od dawna szal na sowki, wiec nie dziwota. Pozdrawiam cieplutko :)
    http://peacock111.blogspot.co.uk/2013/11/zimowe-candy.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne prezenty! :) I sama chyba też wybiorę się do Lidla :)

    OdpowiedzUsuń